Anita, tak, to dobre pytanie ;-D Czas chyba napisać niedługo o czym ten komiks jest...
Ale wracając do Twojego pytania. Często muszę się tłumaczyć ze swojego zawodu. Nie jest on za bardzo poważnie traktowany ;-D No bo co ja tak właściwie robię? Maluję, jakieś grafiki, że już nie wspomnę o innych rzeczach... Z drugiej strony czy to tak wypada nazywać się artystką? Artystą się bywa, mówią niektórzy.
Obecnie nie mam już takich dylematów. Mam świadomość swojej tożsamości.
Komiks nie ma początku, środka, końca. Są to zdarzenia z życia, cytaty, które w głowie przerobiły mi się na obrazy, czasami śmieszne, czasami smutne lub absurdalne... Czasami mające kilka znaczeń.
czytasz mi w myślach ;-) Masz rację, MASZ RACJĘ!!!
Nawet jeśli kiedykolwiek miałam takie dylematy, nigdy swojej pracy nie porzuciłam ;-) Ale muszę oczywiście dodać, że takie dylematy miałam dawno, choć tłumaczyć się ze swojego zawodu muszę do dzisiaj ;-). Teraz mam całkowite poczucie tożsamości.
no jak to! Tomasz Man zrobil z bycia artysta porzadny mieszczanski zawod!! ;) powiem malo empatycznie: ciesz sie ze nie jestes pedagozka! po pierwsze dlatego, ze nie dosc ze to sfeminizowany zawod to i tak mowi sie powszechnie "pedagog", po drugie ze wiekszosc lacza pedagogike ze szkola, ocena, pania nauczycielka, albo z infantylna kobietka;) mowie Ci masakra.... ;) Anita, doskonala uwaga! zwlaszcza w epoce plynnych, zmiennych tozsamosci ;)) pozdrawiam Was mocno!
Zdążyłam już Anicie odpisać, a tu moja odpowiedź gdzieś zaginęła w kosmosie. Spróbuję jeszcze raz.
Ja też mam różne tożsamości: ja-artystka, ja-matka, ja-partnerka, ja-córka, ja-kobieta, ja-feministka i wiele wiele innych. Obecnie odczuwam harmonię w tych wszystkich melanżach tożsamości. Być może jest to spowodowane moim wiekiem (swoją drogą obecnie pracuję nad projektem, który będzie podsumowaniem mojego bycia na tym świecie. Finał w moje urodziny).
Następna odsłona komiksu będzie też o artystce. To dopiero będzie dialog ;-D
Chwilka, rozumię Cię doskonale ;-) Ale coś dodam do Twojej działki ;-) Myślę, że bycie pedagożką-plastyczką jest jeszcze gorsze. Jak słyszę, że ktoś mówi o nich: panie od malunków, to dostaję szału! Swoją drogą pozdrawiam je bardzo serdecznie i doceniam ich codzienny trud i pracę. A społeczeństwu radzę poważniej popatrzeć na przedmiot: plastyka, jeśli chcą mieć kreatywnych dzieciaków (bez względu na zawód jaki kiedyś wybiorą).
czlowiek kiedy wkracza w jakas role/tozsamosc spoleczna to sila rzeczy konfrontuje sie z wyobrazeniami na jej temat. czasem trudno pogodzic je tak sa rozne, ale jak widac niektorym paniom starszym udaje sie to! ;) ;) ;)
Chwilka, może to moje złudzenie? ;-) Dzięki za "starszą panią" ;-D Swoją drogą pierwszy pomysł na tytuł komiksu miał być "z kobietą w średnim wieku". Okazało się jednak, że nią nie jestem! Bardzo się zdziwiłam ;-D i byłam bardzo zawiedziona, bo osobiście nie znam komiksu o kobiecie w średnim wieku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kiedyś, za parę (dużo) lat, taki zrobić.
Zdaje się, że istnieją psychologiczne teorie, że mój wiek sprzyja do pogodzenia różnych ról. Więc jakby co, tym się tłumaczę ;-DD
Anita, zwykle tych, którzy dziwią się: no ale właściwie to co ty robisz?, no ale jak to tak? no ale co z tego masz? itp. I którzy "za mnie" odpowiadają: fajnie masz, że nie musisz pracować ;-DDD Słodziaki!
W związku z moim zawodem i tożsamością zdarzyła mi się kiedyś śmieszna sytuacja.
Pewnego dnia odwiedzili mnie znajomi z dzieckiem. Uprzedziłam ich, żeby zabrali dla dziecka jakieś zabawki ponieważ ja takowych w domu nie miałam (nie było jeszcze Nutki na świecie). Oni jednak tego nie zrobili.
Dziewczynka długo rozglądała się po mieszkaniu i spytała:
-Dlaczego w tym domu nie ma zabawek? -Nie ma ponieważ nie mam dzieci. -Nie jesteś mamą??? -Nie. -To kim ty jesteś???
nie, nie starsza pani, tylko "pani starsza" ;)) roznica jest w szyku nie tylko zdania ;) w sredniowieczu juz obie bysmy dokonywaly zywota ;)) a biorac pod uwage wspolczesne ktyreria jestesmy pozne adolescentki :) (do 35 roku) lub wlasnie wkraczylysmy w dojrzalosc;)) jakos tak;))
to tylko teorie (naukowe), ktore probuja nadazyc za zmieniajaca sie rzeczywistoscia spol-kulturowa. nie ma co sie w ramki wsadzac. chyba kazda z nas w jednych sytuacjach bywa dojrzala, a w innych infantylna.
chyba najważniejsze jest by zachować ciekawość dziecka. czasem też infantylność, naiwność. czasem wybieram naiwność z pełną świadomością, może jest to wyraz buntu w stosunku do "dojrzałego" świata.
21 komentarzy:
ale dlaczego? za co? po co "przepraszam"??
Anita,
tak, to dobre pytanie ;-D Czas chyba napisać niedługo o czym ten komiks jest...
Ale wracając do Twojego pytania. Często muszę się tłumaczyć ze swojego zawodu. Nie jest on za bardzo poważnie traktowany ;-D No bo co ja tak właściwie robię? Maluję, jakieś grafiki, że już nie wspomnę o innych rzeczach... Z drugiej strony czy to tak wypada nazywać się artystką? Artystą się bywa, mówią niektórzy.
Obecnie nie mam już takich dylematów. Mam świadomość swojej tożsamości.
Komiks nie ma początku, środka, końca. Są to zdarzenia z życia, cytaty, które w głowie przerobiły mi się na obrazy, czasami śmieszne, czasami smutne lub absurdalne... Czasami mające kilka znaczeń.
a jak myślisz, czy facet by przepraszał za bycie artystą? znasz jakiś, którzy w jakimś momencie swojego życia/swojej twórczości???
Anita,
czytasz mi w myślach ;-) Masz rację, MASZ RACJĘ!!!
Nawet jeśli kiedykolwiek miałam takie dylematy, nigdy swojej pracy nie porzuciłam ;-) Ale muszę oczywiście dodać, że takie dylematy miałam dawno, choć tłumaczyć się ze swojego zawodu muszę do dzisiaj ;-). Teraz mam całkowite poczucie tożsamości.
ale dlaczego musisz się tłumaczyć?
ta konieczność wydaje mi się być produkcją głowy bardziej niż rzeczywistości.
przed kim musisz się tłumaczyć?
czym jest dla ciebie tożsamość? osobiście mam ich kilka, czasem się miedzy nimi miotam :-)
no jak to! Tomasz Man zrobil z bycia artysta porzadny mieszczanski zawod!! ;) powiem malo empatycznie: ciesz sie ze nie jestes pedagozka! po pierwsze dlatego, ze nie dosc ze to sfeminizowany zawod to i tak mowi sie powszechnie "pedagog", po drugie ze wiekszosc lacza pedagogike ze szkola, ocena, pania nauczycielka, albo z infantylna kobietka;) mowie Ci masakra.... ;)
Anita, doskonala uwaga! zwlaszcza w epoce plynnych, zmiennych tozsamosci ;)) pozdrawiam Was mocno!
oczywiscie Mann nie Man;)
Zdążyłam już Anicie odpisać, a tu moja odpowiedź gdzieś zaginęła w kosmosie. Spróbuję jeszcze raz.
Ja też mam różne tożsamości: ja-artystka, ja-matka, ja-partnerka, ja-córka, ja-kobieta, ja-feministka i wiele wiele innych. Obecnie odczuwam harmonię w tych wszystkich melanżach tożsamości. Być może jest to spowodowane moim wiekiem (swoją drogą obecnie pracuję nad projektem, który będzie podsumowaniem mojego bycia na tym świecie. Finał w moje urodziny).
Następna odsłona komiksu będzie też o artystce. To dopiero będzie dialog ;-D
Chwilka,
rozumię Cię doskonale ;-) Ale coś dodam do Twojej działki ;-) Myślę, że bycie pedagożką-plastyczką jest jeszcze gorsze. Jak słyszę, że ktoś mówi o nich: panie od malunków, to dostaję szału! Swoją drogą pozdrawiam je bardzo serdecznie i doceniam ich codzienny trud i pracę. A społeczeństwu radzę poważniej popatrzeć na przedmiot: plastyka, jeśli chcą mieć kreatywnych dzieciaków (bez względu na zawód jaki kiedyś wybiorą).
czlowiek kiedy wkracza w jakas role/tozsamosc spoleczna to sila rzeczy konfrontuje sie z wyobrazeniami na jej temat. czasem trudno pogodzic je tak sa rozne, ale jak widac niektorym paniom starszym udaje sie to! ;) ;) ;)
Chwilka,
może to moje złudzenie? ;-) Dzięki za "starszą panią" ;-D Swoją drogą pierwszy pomysł na tytuł komiksu miał być "z kobietą w średnim wieku". Okazało się jednak, że nią nie jestem! Bardzo się zdziwiłam
;-D i byłam bardzo zawiedziona, bo osobiście nie znam komiksu o kobiecie w średnim wieku. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby kiedyś, za parę (dużo) lat, taki zrobić.
Zdaje się, że istnieją psychologiczne teorie, że mój wiek sprzyja do pogodzenia różnych ról. Więc jakby co, tym się tłumaczę
;-DD
ciekawa sprawa z tym wiekiem... :D
ciągle zastanawiam się kogo chcesz przepraszać za bycie artystką.
Anita,
zwykle tych, którzy dziwią się: no ale właściwie to co ty robisz?, no ale jak to tak? no ale co z tego masz? itp. I którzy "za mnie" odpowiadają: fajnie masz, że nie musisz pracować ;-DDD Słodziaki!
W związku z moim zawodem i tożsamością zdarzyła mi się kiedyś śmieszna sytuacja.
Pewnego dnia odwiedzili mnie znajomi z dzieckiem. Uprzedziłam ich, żeby zabrali dla dziecka jakieś zabawki ponieważ ja takowych w domu nie miałam (nie było jeszcze Nutki na świecie). Oni jednak tego nie zrobili.
Dziewczynka długo rozglądała się po mieszkaniu i spytała:
-Dlaczego w tym domu nie ma zabawek?
-Nie ma ponieważ nie mam dzieci.
-Nie jesteś mamą???
-Nie.
-To kim ty jesteś???
nie, nie starsza pani, tylko "pani starsza" ;)) roznica jest w szyku nie tylko zdania ;) w sredniowieczu juz obie bysmy dokonywaly zywota ;)) a biorac pod uwage wspolczesne ktyreria jestesmy pozne adolescentki :) (do 35 roku) lub wlasnie wkraczylysmy w dojrzalosc;)) jakos tak;))
Chwilka,
nie znałam tego terminu - adolescentki. A jaka jest nazwa dla 35+??? Bo ja już w tych rejonach ;-)
po 35 r. zaczyna sie doroslosc w sensie dojrzalosc :)
zależy dla kogo. jako singiel bezdzietny chyba zawsze zostanę trochę niedojrzała... ech...
W zasadzie "dojrzała" to dla mnie też słowo z którym na razie nie identyfikuję się ;-) Ale niech będzie ;-)))
to tylko teorie (naukowe), ktore probuja nadazyc za zmieniajaca sie rzeczywistoscia spol-kulturowa. nie ma co sie w ramki wsadzac. chyba kazda z nas w jednych sytuacjach bywa dojrzala, a w innych infantylna.
chyba najważniejsze jest by zachować ciekawość dziecka. czasem też infantylność, naiwność. czasem wybieram naiwność z pełną świadomością, może jest to wyraz buntu w stosunku do "dojrzałego" świata.
Prześlij komentarz