Za chwilę wyruszam na Manifę 2011 w Krakowie ;-)
Wczoraj z Nutką oglądałam film biograficzny o Coco Chanel. Nutka zadawała dużo pytań, nie mogła zrozumieć dlaczego Chanel nie mogła pracować skoro chciała i o co chodzi z tą niezależnością o której ciągle wspominała. Musiałam więc w prosty sposób jej wyjaśnić o co chodzi, wspominając również o feminizmie.
Nutka: Mamo, wiesz… a ja nie chcę do końca życia grać na pianinie i uczyć.
Ja: Nutka, wcale nie musisz.
Nutka: A jak ty zostałaś artystką, skąd wiedziałaś, że będziesz?
Ja: Uczyłam się, malowałam, czytałam i postanowiłam, że to będę robić.
Powiedziałam najprościej jak mogłam, choć moja historia jest nieco bardziej zawikłana.
Tu Nutka zaczęła rzewnie płakać i mówić, że ona nie wie kim będzie i ciągle zmienia decyzję: raz chce być baletnicą, potem piłkarką i że ciągle zmienia i zmienia i nie wie. Na co ja odpowiedziałam, że ma dużo jeszcze czasu i może zmieniać postanowienia, aż przyjdzie taki dzień, że będzie wiedzieć na pewno. Moja odpowiedź jednak nie zadowoliła jej, przestała płakać kiedy jej powiedziałam, że też w jej wieku nie wiedziałam kim będę, a nawet, że raz chciałam być księdzem (choć nie jestem zbytnio religijna). To ją rozśmieszyło.
Dziś odbyła się Manifa 2011 w Krakowie. Miałam dylemat czy wziąć ze sobą Nutkę. Do tej pory nie chodziła ze mną, ponieważ nie przepadała za hałasem i głośnymi dźwiękami. Sytuacja rozwiązała się sama.
- Mamia, a ta Chanel to chodziła na takie manify?
-Gdyby mogła, to na pewno by poszła.
-To ja idę z tobą.
Tegoroczna Manifa rozpoczęła się od ul. Rajskiej tak, jak to miało miejsce po raz pierwszy sto lat temu w Krakowie (1911). O tegorocznych postulatach więcej tu.
- Nutka, a dlaczego ty manifestujesz?
- Walczę o swoje życie i równouprawnienie – powiedziała moja córka.
niedziela, 6 marca 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
9 komentarzy:
tylko wróc:)
Beata, wróciłam ;-) W tym roku było spokojnie.
Mało uczestników :(
Mało, ale walka trwa! ;-)
Super. Dziewczyny walczą!
Najśmieszniejsze, że dzieciom zawsze stara się wytłumaczyć najprościej to, co komplikuje się w miarę dorastania. Oby doszła do momentu, gdy będzie wiedziała na sto procent! Ja chciałam być najpierw kierowcą tira, potem dozorczynią, a na końcu tłumaczem. Nie jestem. :-)
Niedawno też tłumaczyłam synowi 'sytuację kobiet w dawnych czasach'. Patrzył na mnie i nie mógł uwierzyć. ;-)
Zorro,
a Wiesz, że widziałabym Cię w roli kierowcy tira? ;-) Ale, rzecz jasna wolę Cię w roli Zorra i Zorro-Matki ;-)
Kierowca - bo lubiłam jeździć po świecie.
Dozorczyni - bo chciałam siedzieć w domu.
Tłumaczka - bo chciałam tłumaczyć wszystkie nieprzetłumaczone fantastyczne książki dla dzieci. :-)
To się nazywa mieć jasne pole widzenia! ;-)
Walka trwa, oczywiście, no i bardzo dobrze! :)
Prześlij komentarz