Serbia
Macedonia. Tuż przy granicy z Grecją. Tu zdecydowaliśmy się nocować. Przyjechaliśmy kiedy było już ciemno. Przy stolikach ludzie jedzący kolację. W tle muzyka na żywo, tj. dwaj panowie - jeden gra na keyboardzie, drugi na gitarze. Oczywiście śpiewają. B. stwierdza, że nieźle grają. Zaczynam czuć, że jestem już dość daleko od domu. Dostajemy pokój, "apartament" na trzy osoby. Tym razem w drodze towarzyszy nam Nutka. Pokoje jak za komuny, wyposażenie mocno zużyte, jeden pokój zawalony starym sprzętem - radia, odtwarzacze wideo itp., ale prześcieradła i pościel czyste i wykrochmalone. Usypiam. W tle słyszę piosenkę Sinatry My Way a potem Armstronga Wonderful World.
Grecja. Riviera olimpijska. Panteleimonos. Zostajemy tu trzy dni.
środa, 19 września 2012
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
5 komentarzy:
chyba fajnie wam było/jest? bardzo brakuje mi takich dłuższych niż parę dni wakacji. najlepiej z morzem i skałami i odrobina kultury :-) czekam na więcej i na komiks tez czekam!!! już trzy wtorki minęły - nie spodziewałam się tak długiej przerwy.
Nice posts, i’m very like it. It’s very helpfull.
KEEP SPIRIT BLOGGING !
Anita, to miłe co piszesz. Rzeczywiście to trzy wtorki, ale już wróciłam i nadrobię, choć tak naprawdę to komiks dobiega już końca. Pozdrowienia!
oj, jaka szkoda... ale w październiku wystawa??? trzymaj się!
w październiku wystawa ;-)
Prześlij komentarz