No właśnie, matki wiedzą co dalej, zwykle: gorączki, bolące uszy, rota wirus lub jeszcze inne, nieznane mi wcześniej przypadłości przedszkolaków. Jeśli to choroby, to mam duże oparcie w B., aby zaradzić, zastosować takie a takie leki… rzekłabym specjalista, choć lekarzem nie jest.
To wszystko jednak dla mnie oznacza – matko artystko pracująca, że nie masz już planu dnia na następny dzień ;-) Sytuacja jest na tyle trudna, że nikt za Ciebie nie wykona prac, które wykonujesz, nie zrobi grafiki, instalacji, filmu, namaluje obrazu itp. Słowem nikt Cię nie zastąpi w pracy, bo to niemożliwe ;-) To tak na marginesie, bo zwykle ludzie traktują mój zawód bardzo romantycznie, tymczasem jest to praca na którą składa się szereg czynności, a nie tylko tworzenie.
Ale… nie jest aż tak źle. Dzieci, jeśli nie są bardzo chore, szybko wracają do formy. I można z nimi robić różne fajne rzeczy. Napięcie, że wtedy nie zdążymy z pracą mija. Bo kobiety zawsze dają radę, są naprawdę bardzo dzielne!
Noc z chorobą, a rankiem namalowane kwiaty od Nutki przyniesione do łóżka.
Nie wiedziałam, że mam takie buty... ;-)
Po lewej: naszyjniki dla mnie zrobione przez Nutkę.
Mama w kolczykach.
Nutka, przecież muszę ugotować obiad! Mamia, nie martw się, zrobię pizzę ;-)
Przerwa na kawę, książki nawet nie zdążyłam otworzyć ;-)Czekoladki ktos zjadł
To jest mój domek, nie wolno go ruszać, tu będę jesć i spać!To relacja z dwóch godzin ;-D
2 komentarze:
Domek PRZEpiękny!
Od razu robi się cieplej, milej... też taki chce! I nie pozwolę go nikomu ruszać!!!
Przekażę Nutce ;-) Już mamy całe mieszkanie zabudowane, Nutka ciągle udoskonala pomysły ;-)
Prześlij komentarz