Stół przyjechał do zupełnie pustego mieszkania. Z B. niewiele jeszcze posiadaliśmy, choć w gruncie rzeczy posiadaliśmy dużo: miejsce, gdzie na stałe mogliśmy zamieszkać po licznych krakowskich przeprowadzkach. Tak więc przyjechał i był pierwszym wyposażeniem mieszkania. Początkowo spełniał rolę stołu na którym jadło się posiłki, przyjmowało gości i pracowało. Z czasem został przeniesiony do mojego małego pokoju i tam już został do dziś. Swoją drogą pokój ten nazywam „własnym pokojem”, które jest raczej wydzielonym miejscem do pracy niż prawdziwą pracownią. Nazwa „własny pokój” zaczerpnięta została z zebranych tekstów Virginii Woolf o takim właśnie tytule. A teksty te stały się przełomem w moim życiu artystki (1997).
Stół należał do Piotra Skrzyneckiego, legendarnego twórcy Piwnicy pod Baranami. Miałam przyjemność i zaszczyt znać go osobiście, bywać na prawdziwych balach, kabaretach i innych piwnicznych wydarzeniach. Osobna to jednak opowieść.
1 komentarz:
piekna historia!piekny stol i piekne prace, ciesze sie,ze znalazlam,,,gratuluje Pani i pozdrawiam, marta
Prześlij komentarz