Bardzo dziękujemy, za te wszystkie "zarwane" noce z gotowaniem a potem spacerowanie po Madrycie nocą ;-) A ja szczególnie dziękuję za śniadanie do łożka, zwłaszcza za kawę! I bardzo żałujemy, że Was z nami nie będzie jutro, ale będziemy Was ciepło wspominać ;-)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
4 komentarze:
o, bosze... takie pyszności - też chcę!!!!!!!!!!!!
Anita, następnym razem mam nadzieję, że spotkamy się właśnie przy dobrym jedzeniu. Choć to nasze spotkanie na lotnisku, a właściwie przy naszych bramkach, tuż przed odlotem w inne zupełnie miejsca na świecie, przypadkowe, nie zaplanowane, było naprawdę czymś miłym ;-)
Czesc Malwina,
kurcze nie mozmy byc wszedzie a szkoda;-) bylismy w Paris i wlasnie wrocilismy wiec nawet nie wiedzialam, że u Was wigilia byla bo bysmy zadzwonili chociaz.... no coz nastepnym razem;-)
A Madryt widze niezapomniany....
Wspominaliśmy Was i opowiadaliśmy o Madrycie. Parę zdjęć prześlę na priv ;-)B. nie spełnił się w tym roku kulinarnie wegetariańsko ;-)
Jak zwykle zastał nas poranek...więc zaczęliśmy od nowa ;-D
Prześlij komentarz