Spotkanie w Madrycie w ogrodzie różanym
Gwar. Na targu można zjeść hiszpańskie specjały, spróbować dobrych win i oczywiście głośno rozmawiać ze sobą.
Och! To tylko mała uliczka nocą...i "mało" ludzi się tam kręci...
To wino było naprawdę dobre. Obok Anna.
Nikt nie zaczynał pierwszy. Zawsze razem.
Sangria miała mnie pokrzepić. Spałam po niej jak dziecko ;-D
Mojito. Popularny drink w Madrycie. P. i B. mieszali proporcje przez parę godzin.
Friends ;-)
4 komentarze:
niezła mieszanka - alkoholowo jestem obecnie niesprawna jak dziecko - chyba nie dałabym rady - he he he
Anita, ja też ledwo dawałam radę. Przez tydzień jednak prowadziłam życie w madryckim stylu ;-)
podziwiam! chociaż pewnie tam atmosfera sprzyja...
Trzeba te zdjęcia traktować jako smakowanie win. Bo tak w istocie było ;-)
Prześlij komentarz