Nigdy nie byłam na mszy protestanckiej. Kiedy więc usłyszałam dzwony kościółka znajdującego się obok domu w którym wypoczywałam nad duńskim wybrzeżem i kiedy usłyszałam, że na mszę wybiera się moja znajoma, pomyślałam, że to świetna okazja, aby doświadczyć i zobaczyć taką mszę.
Na ceremonię weszłam jednak w trakcie, bezszelestnie, drzwi do kościoła nie skrzypiały, zatem nikt specjalnie na mojej osobie się nie skoncentrował. Usiadłam w ostatniej, pomalowanej na biało, ławce. W niewielkim pomieszczeniu, również z białymi ścianami, znajdowało się kilkunastu śpiewających ludzi. Jeden z wiernych – mężczyzna, stał na środku, trzymał śpiewnik i śpiewał głośniej niż pozostali.
Obok mnie siedziała starsza pani, która zaoferowała korzystanie ze swojego śpiewnika. Dyskretnie odmówiłam mówiąc, że nie czytam po duńsku. Spytała, trochę za głośno, z jakiego kraju pochodzę. Powiedziała, ze zna jednego Polaka, który ma na imię Józef. Odpowiedziałam uśmiechem.
Zaczęłam przyglądać się całemu obrządkowi. Ludzie śpiewali, w pewnym momencie odwrócił się ksiądz. O mały włos a wyrwałoby mi się: to obraz El Greca! Wyglądał jak jedna z postaci z portretów tego artysty. Broda i to coś białego dookoła szyi (pibekrave po duńsku), długa czarna sutanna. Przyglądałam się wszystkim rzeczom. Co mnie zdumiało i zachwyciło, to centralne ogrzewanie umieszczone pod ławkami dla wiernych. Tak. To praktyczny naród. Tak. To „praktyczny” kościół myślący o wygodzie wiernych.
Bo w duńskim kościele protestanckim o wielu sprawach decyduje społeczność. To ona wybiera w głosowaniu grupę ludzi, którzy decydują o sprawach praktycznych w ich kościele, ma także wpływ na wybór księdza. Ogłasza się w tej sprawie konkurs, księża-mężczyźni i księża-kobiety mogą aplikować, po czym przechodzą rozmowę kwalifikacyjną. Duńscy księża – kobiety i mężczyźni, mogą wychodzić za mąż i żenić się, mogą się też rozwodzić nie tracąc przy tym swoich święceń. Wypłacana jest im pensja, którą pozyskuje się z pieniędzy pochodzących z podatku. Każdy kto był ochrzczony taki podatek płaci, może jednak wypisać się z kościoła i nie posiadać obowiązku płacenia.
Protestancki kościół w Danii akceptuje małżeństwa homoseksualne. Takie pary otrzymują błogosławieństwo, ceremonia zaślubin różni się trochę od tej dla tradycyjnych par.
I jeszcze jedno, co nie mogło uciec mojej uwadze. Przed wejściem do głównego pomieszczenia ułożony był stos książek dla dzieci: Biblia w obrazkach, opowieści o świętych itp. Bardzo mi się podoba ta oferta dla najmłodszych ;-)
Podczas obrządku nie robiłam zdjęć. Wiem, że podczas ceremonii kościelnych raczej jest to zakazane. Poniżej parę zdjęć z przedsionka kościoła.
czwartek, 28 kwietnia 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz