sobota, 30 kwietnia 2011

Goście i herbata z Mongolii. Dania, cz.3

Zieloną herbatę w saszetce wrzuca się do wrzątku, gotuje ok. 5 minut, następnie dodaje się niewielką ilość różnych przypraw w których znajdują się kawałki suszonego mięsa i ryż, do wszystkiego dolewa się mleka. Gotuje jeszcze trochę i gotowe ;-)







Weszli nieśmiało do domu i nieśmiało się przywitali, co mnie absolutnie rozczuliło. Ja sama też byłam onieśmielona sytuacją, choć wiedziałam, że przyjadą rodzice Alty z Mongolii. Pierwszy raz udali się w tak długą podróż, aby zobaczyć jak żyje się jej córce w Danii, a przede wszystkim zobaczyć swoją wnuczkę.
Kiedy się przywitałam i kiedy goście z dalekiej krainy weszli do salonu, od razu odezwał się we mnie duch polskiej kobiety: że może głodni, może chcą napić się herbaty? Zaczęłam więc pospiesznie rozkładać kubki, parzyć herbatę, szukać ptasiego mleczka z Polski.
Dla małej Marii miałam prezent, drewnianego jamnika na sznurku i oczywiście małego glinianego ptaszka do którego wlewa się wodę i gwiżdże. I tak pomyślałam sobie, ze tam gdzie pojawia się małe dziecko, pojawia się też wspólne porozumienie kobiet, nawet jeśli każda z nich mówi w innym języku. Ja po polsku, z Altą po angielsku, Alta po duńsku, angielsku ze mną i po mongolsku z mamą, a Maria w sobie tylko znanym dziecięcym języku.

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...