Wczoraj wpadli do nas znajomi i spędziliśmy razem długi wieczór zajadając się sushi. Zwykle każdy z nas przygotowuje swoje wersje, a potem razem konsumujemy. Pamiętam pierwsze sushi spotkanie. P. przygotował małe arcydzieła inspirując się przepisami i wyglądem sushi z pięknego albumu. Środek w kształcie lotosu, kolorowe kompozycje itd. Kiedy to zobaczyłam, tylko westchnęłam: B., a my zrobiliśmy sushi, korzystając z broszurki ;-DDD
Ale sushi to sushi. Wspólne z przyjaciółmi najlepsze.
B. potrafi nas rozbawić. To nie jest jedzenie XXI wieku oczywiscie, tylko tabletka przyjmowana po japońsku ;-D
Przed...
Po...
Na stole haftowane serwetki z motywami bambusów. Wspaniały prezent od cioci.
czwartek, 24 lutego 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz