Duńczycy nie lubią wydawać pieniędzy na drogie (ekskluzywne) jedzenie. Lubią potrawy proste, złożone ze świeżych produktów. I takie właśnie gotują. W kuchni sporo czasu spędzają mężczyźni i nie czują się z tego powodu specjalnie obciążeni. Właściwie, muszę się przyznać, że podczas mojego pobytu ja oraz moje znajome nie gotujemy. Raj!!! B. bardzo lubi gotować, robi to sprawnie i pomysłowo. Kiedy przynoszę zakupy do domu, nawet się nie obejrzę a tu już mięsko w macerce jest przygotowane. B. ciągle chce ulepszać i zmieniać przepisy. Niestety w Danii to się nie sprawdziło. Kiedy zmodyfikował jakiś duński przepis, owszem wszyscy jedli, ale moja intuicja podpowiadała mi, że lepiej tego nie robić, tzn. lepiej nic nie zmieniać. I miałam racje ;-) B. natomiast tak długo szukał, aż znalazł włosko-duńskie danie, które zaakceptowali wszyscy. Danie to, to pizza ze śledziami!
Wielka kanapka ze smażonymi sledziami i krewetkami z sałatą z sosem koperkowym.
Duńczycy nie lubią wyrzucać jedzenia. Ziemniaki z poprzedniego dnia zostały przerobione na takie placki. Jestem ich absolutną fanką. Zrobiłam podobne już w domu dla siebie (oczywiscie z ziemniaków, które zostały z poprzedniego dnia).
Pulpety z porą w srodku. Po prostu.
Cos słodkiego. Tradycyjny deser: jabłka z bitą smietaną, w srodku trochę alkoholu.
Co roku obchodzimy urodziny Petera. Tort dla niego zawsze przygotowuje jeden z jego braci. Czy to nie wspaniałe, kiedy mężczyźni robią dla siebie tort! Niezwykłe!!!
środa, 12 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz