środa, 10 czerwca 2009

Dzień

Dzień jak zwykle rozpoczął się od pracy nad nowymi grafikami. I tak toczył się powoli do wczesnego popołudnia. Spotkanie z B. na mieście, ale jeszcze po drodze Michał, którego podrzuciliśmy do domu. Potem miał być szybki mały obiad, ale B. jak zwykle zaszalał i w 5 minut zapach orientalnej kuchni roznosił się w całym domu ;-) Prysznic i 50 minut w korkach !!! w drodze na ślub znajomych. Na szczęście śluby kościelne trwają długo w Krakowie (a ten był połączony z chrztem Tobiasza, syna pary młodych ;-) Ceremonia piękna, nowożeńcy piękni, ksiądz celebrował wspaniale, ryż posypany, życzenia złożone. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Młodych Małżonków: Marty i Michała.
Potem droga powrotna z Kazimierzem, kilka słów: co słychać, i już miał się z nami wybrać "w miasto"' ale skończyło się na wspólnym zdjęciu. Jutro i tak nadrobimy. B. zaprasza na kawę, wszystkie sprawy artystyczne (ostatnie) omówione, spacer nad Wisłę (po drodze wizyta w galerii z którą współpracuję), Planty... i miała być paella, ale stwierdziliśmy, że sami sobie ugotujemy. I tak się stało i potem jeszcze... i już nie pamiętam ;-)


Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...