środa, 28 sierpnia 2013

Monemwazja, cz.1

 moni emvasis tzn. jedyne wyjście (Monemwazja)
 Monemwazja - dziś wymarłe miasto pełne gości i turystów. Ma tyle kamiennych uliczek, że można pół dnia być w odosobności.

 Miasto urokliwych kawiarni.


 Okno na wszystko przede mną, pomyślałam sobie... Morze możliwości, przypadków i zmian.


Decydując się na odwiedzenie Monemwazji, mocno odbiliśmy na północny wschód Peloponezu. Ale warto było. Kilka rad praktycznych: w nowym mieście nie ma campingu (najbliższy jest kilkanaście kilometrów od Monemwazji, na wyspie), baza noclegowa jest jednak bardzo dobra - pokoje do wynajęcia itp.  w cenach różnych - ja, jak zwykle, zawsze próbuję negocjować i zawsze z pozytywnym skutkiem. Na wyspę można prześć pieszo, jest to jednak forsowne ze wzgledu na temperatury i słońce. Co poniektórzy decydują się na jazdę samochodem i stawiają go daaaaaaaleko od głównej bramy wejściowej, po czym i tak muszą iść pod górę. Z nowego miasta kursuje (często) autobus na wyspę. To najlepsza, wygodna opcja. CDN

Brak komentarzy:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...