Będąc rodzicem często zastanawiam się kiedy wprowadzać swoją córkę w sprawy współczesnego świata. Chodzi tu o sprawy polityczne, społeczne, trudne. Jedno wiem na pewno, że kiedy dojdzie do konfrontacji z takim tematem, będę odpowiadała na pytania zgodnie z zaistniałą prawdą.
Dzieci, to bardzo wnikliwi obserwatorzy. Wydaje się nam, że czasami pewnych spraw nie pojmują lub… nie słyszą. Tymczasem, nawet jeśli o nich nie wspominają, to docierają one do nich.
Kilka dni temu moja córka podeszła do mnie wieczorem w piżamce i nagle spytała:
- Mamia, gdzie krasnoludki mają DOGANIACZE?
- Nie rozumie… jakie doganiacze?
- No doganiacze. Jak to nie wiesz???
Chwilę pomyślałam o co chodziło i wreszcie zrozumiałam. Chodziło o DOPALACZE. Skąd to dziecko wiedziało o ich istnieniu? Nie ogląda z nami programów informacyjnych. A jednak gdzieś ze świata doszło do niej to nowe, jakby nie patrzeć, słowo. Przypominam sobie, że z B. rozmawialiśmy na ten temat, ale nie potrafię sobie przypomnieć czy przy dziecku. W każdym razie pierwszą rozmowę o używkach, na przykładzie krasnoludków, mam już za sobą.
Chciałabym zauważyć, że Nutka przekłada jakiś problem na swój świat, w przypadku dopalaczy – na świat krasnoludków, a w przypadku uwięzionych chilijskich górników – na świat księżniczki. Tym razem ratowanie górników śledziła z B. z czego nie byłam zadowolona. Po pierwsze, tuż przed snem, po drugie, to wrażliwa istota. B. wytłumaczył mi jednak, że to rozwijające, że ktoś kogoś ratuje, że ktoś jest uratowany i się cieszy, że trzeba to robić mimo zagrożenia. W sumie racja. Nutka nie potrafiła sobie jednak wyobrazić tej, ratującej życie, kapsuły. B. zrobił rurkę z papieru i wsadził do niej małą laleczkę, która leżała obok na stole. Staranie wszystko wytłumaczył.
Wieczorem poszłam do swojej pracowni. Na stole leżał rysunek – księżniczka w kapsule, którą narysowała Nutka.
środa, 20 października 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz