Kiedy widzę szczęśliwe dziecko myślę, że może świat nie jest aż tak zły? Kiedy widzę uśmiechniętą i szczęśliwą moją córkę zdaję sobie sprawę jak bardzo jej szczęście widoczne na twarzy zależne jest ode mnie lub mówiąc ogólnie od dorosłego człowieka. Zawsze w dzień dziecka przypominam sobie wszystkie dzieci, które spotkałam podczas podróży. Pamiętam je. Jak miały na imię, w jakiej sytuacji się spotkaliśmy, jak udało nam się porozumieć. Z niektórymi wymieniłam nawet listy. Pokażę Wam kiedyś ;-) W Indiach spotkałam mnóstwo fajnych, otwartych dzieciaków. Niektóre z nich były ubogie, niektóre z nich musiały na siebie zarabiać. To trudny temat… Podróżując po Indiach nie mogłam się z tym nigdy pogodzić...
Wkrótce nowy temat blogowy: swiat dziecka oraz podróż do dzieciństwa. Już niedługo zaproszę Was na moją nową wystawę ;-)
Poniżej zdjęcia kochanych dzieciaków, zawsze ciekawych świata i nowych ludzi ;-)
wtorek, 1 czerwca 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz