Mam taki powtarzający się sen, w którym tańczę z Fridą Kahlo. Wirujemy dookoła sali, nic do siebie nie mówiąc. Niestety nie wiem jaki taniec tańczymy. Nie jest to chyba tango, choć może chciałabym… Następnym razem kiedy przyjdzie ten sen postaram się zapamiętać.
Kahlo jest artystką, którą bardzo lubię. Jej sposób pracy, jak i same prace mają w sobie coś tak prawdziwego, że nie jestem w stanie oglądać ich w większej ilości, ich moc jest tak porażająca. Frida Kahlo jest bodaj najwięcej płaczącą kobietą na obrazach jaką znam. Kahlo płacze ponieważ cierpi, płacze ponieważ kocha. Jej łzy na obrazach mieszają się z krwią, ranami, z naturą…
Nie wspominam celowo faktów z życia Kahlo, bo są one powszechnie znane. Zwłaszcza, że nie tak dawno powstał film w reżyserii Julie Taymor, oparty na biografii Fridy Kahlo, z Salmą Hayek w roli głównej.
Chciałabym jednak wspomnieć o książce, którą czytałam wiele lat temu, książce Eleny Poniatowskiej: Kochany Diego, całuje Cię Quiela. To zbiór fikcyjnych listów jakie pisała jedna z kochanek Diega Rivery (męża F.K.). Przejmujące wyznania kobiety, kochającej do granic możliwości…
A poniżej tango z filmu o Fridzie Kahlo ;-)
">
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz